niedziela, 19 grudnia 2010

☼ ☃ ☼



Od dluzszego juz czasu szukam slow i pewnych wspomnien...
szukam ich w snach, piosenkach, pomiedzy zdaniami i spiacymi poduszkami...




Bardzo czesto wspominam ostatnio Swieta u mojej kochanej babci... byly takie wspaniale, z duzym stolem pelnym jedzenia i z wielka choinka pod sam sufit, choinka jako dziecko bylam zawsze najbardziej zachwycona...! bylo duzo ludzi, bylo glosno, swiatecznie i rodzinnie... Zawsze kiedy zblizaja sie Swieta oczekuje ponownie powrotu tych samych uczuc, tych wlasnie wspomnien i smakow z tym szczegolnym dniem zwiazanych... Nie wiem czy uplyw czasu opruszyl wspomnienia cudownym czarem... nie wiem czy tylko to co bylo kiedys w dziecinstwie zawsze bylo takie cudowne i czy tak naprawde bylo czy tylko tak mi sie wydaje...

Zastanawiam sie rowniez czy wciaz te same rzeczy sa tak samo dla mnie wazne jak kiedys i co tak naprawde znacza... przeciez z uplywem czasu wiele zapisanych chwil przeszlosci staje sie zapomniana i bardziej ulotna. Jako dziecko wiele razy slyszalam, ze pierwsza milosc pozostanie w pamieci na cale zycie, tak samo jak pierwszy pocalunek i pierwsza noc... sa jednak osoby ktore twierdza, ze z uplywem lat wszystko przechodzi ale czy aby tak naprawde i do konca mieli oni racje...




Takie nastroje i rozmyslania spowodowala pewna ksiazka. W paczce od mamy czekala na mnie jako prezent na moje urodziny ktory sama sobie wybralam. Jeszcze nie zaczelam jej czytac ale z przyjemnoscia do niej zagladam, przegladam zapisane kartki, listy, pocztowki starej daty miedzy dwojga ludzmi polaczonych miloscia... wspomnienia uczuc, chwil i pocalunkow...

W tych piosenkach i w listach ich uczucie zyje do dzis, jak inkluzje - zatopione owady w bursztynie. Role bursztynu odgrywa w tym przypadku papier, nie tyle czerpany ile wyczerpany tym czego doznal... M. Umer

Na urodziny dostalam rowniez kolejna paczke niespodzianke i kolejna ksiazke od tej samej kochanej i bliskiej mi osoby. Takie male cos a jakze cieszy a cieszy tym bardziej, ze wciaz sa ludzie ktorzy uwazaja ze nie wiek ma znaczenie a radosc darowania i wielka szkoda, ze nie wszyscy z wiekiem to doceniaja i o tym wlasnie pamietaja...
Dziekuje Ci duszyczko... :-)

A Swieta kochani coraz blizej, ze starszym synem co wieczor czytamy Tajemnice Bozego Narodzenia, dzisiaj bylo o Mikolaju i powiem Wam, ze ksiazka wcale nie jest taka latwa, nie ma w niej jakichkolwiek rysunkow to jednak slucha jej z ciekawoscia i tak samo co wieczor czeka na kolejna nowa opowiesc...







Za oknem pada snieg, mamy go bardzo duzo, ogrod calkowicie przykryl bialy puch... Wieczorem przy kominku popijajac cieply glögg rozmyslam wieczorowa pora otulona szalem panujacej ciszy... ten ze smakiem koniaku jest pyszny...

Dookola piekna zima a w domu cieplo, cicho i spokojnie...
Milego wieczoru Wam zycze i udanego poniedzialku ♡ Mamsan


13 komentarzy:

Delie pisze...

Ja najbardziej pamiętam Wigilię w stanie wojennym. U mojej ukochanej Babci. Gdzie przy jednym stole zasiedli wszyscy, nie tylko rodzina. Również sąsiedzi, znajomi. Mnóstwo ludzi. Których paradoksalnie godzina policyjna zebrała w jednym miejscu. Właściwym. Nigdy potem nie odczułam magii Świąt i ich sensu tak jak wtedy. Choć byłam mała, mam te obrazy w głowie. Radość tych ludzi, stół wigilijny, który mimo trudnych czasów pomieścił wszystkich.

Miłej lektury Mamsan, nie czytałam tego, ale słyszałam wiele dobrego o tej książce.

Wspaniałe zdjęcia.

Dobrej nocy!

Anonimowy pisze...

:))) Każde święta rodzą to samo pytanie ...czy magia świąt z dzieciństwa jeszcze powróci ...
Książkę właśnie zamówiłam ...może uda nam się ją czytać w tym samym czasie :) Buziaki

Ewa pisze...

Podoba mi się bardzo, jak celebrujecie codzienność. Jak cieszycie się każdym dniem, każdą chwilą, każdym wieczorem. Jak znajdujecie na to wszystko czas. Święta mojego dzieciństwa to bardzo żywe do dziś wspomnienia. Krzątanina w kuchni, niezwykle przyjemna. Zapach rybnej zupy. Zapach choinki. Biały obrus na stole z delikatnym haftem. Zapach i smak kompotu z suszu, który nadal uwielbiam. Karp, z którego wydłubywałam ości. Makiełki, które sama przyrządzałam. Kolędy w tle i kluskę w gardle zawsze, kiedy dzieliliśmy się opłatkiem. A najbardziej zapamiętałam Boże Narodzenie w roku, kiedy było w naszym domu bardzo ciężko. Nie było pieniędzy na prezenty i dostaliśmy z bratem drobiazgi. Widziałam zatroskane spojrzenia rodziców, a dla mnie to była najpiękniejsza wigilia. Wzruszająca. Pamiętam aniołka, którego dostałam. I maleńką grę w żółtym opakowaniu. Byłam jeszcze dzieckiem, ale właśnie wtedy zrozumiałam, co jest najważniejsze w wigilinej nocy. I staram się o tym nie zapominać.

maggie pisze...

Wiesz, Mamsan, moje Święta nie są od lat tymi Świętami co kiedyś... Kiedy byłam Dzieckiem. Wtedy wszystko było inaczej...
Dorosłam. Po prostu.
Dorosłość, dojrzałość wykoślawia pewne obrazy, które nigdy nie powinny zostać wykoślawione...
Nie wiem, które Święta wspominam najlepiej. Albo wiem. Były takie: kiedy byliśmy wszyscy. Razem. Kiedy żyła moja kochana Babcia... Kiedy wszyscy byli jacyś tacy młodzi... Kiedy wielu rzeczy nie widziałam, nie wiedziałam, nie rozumiałam... Kiedy wydawało mi się, że mój świat jest idealny.
A że nie jest? Żadne odkrycie...
Tegoroczne Święta nie będą dla mnie łatwe z kilku powodów. Może nie będą dla mnie łatwe, ale mam nadzieję, że będą piękne. Dla M.

Jakoś poruszył mnie ten wpis Twój dzisiejszy...
Bardzo.

A z 'Listami...' czekam na Święta. Wtedy przeczytam. Ponoć lektura to szczególna. Na razie liznęłam wstęp :-)

Anonimowy pisze...

Wesołych Świąt 2010 roku!

Anik pisze...

Magiczna z ciebie dusza, Mamsan... :)
Ja lubie te swoje wspomnienia, choć wiem, że tamta rzeczywistość tak naprawdę była zupełnie inna niż ją zapamiętałam...ale może właśnie idealizowanie niektórych wspomnien pomaga mi teraz budować coś niezwykłego dla Glusia? :)
Pozdrawiam ciepło :)

maggie pisze...

Ach, zapomniałam jeszcze dodać, że to zdjęcie Twojego Syna z zamkniętymi oczami - przepiękne jest...

Anonimowy pisze...

bo w oczach dziecka wszystko jest piekne i inne, natomiast doroslych ciesza juz inne rzeczy,ja juz swiat nie przezywam,chociaz pewniejakbym miala swietowac w duzym gronie rodzinnym tez byloby fajnie,ale jednak inaczej niz w dziecinstwie :)

Mamsan pisze...

Delie, ja tez pamietam jak sasiedzi potrafili dolaczyc sie do wspolnego swietowania i niby skromnie i niewiele na stole to jednak cieplo i milo... chyba takie wlasnie wspomnienia ma wiekszosc z nas a co do ksiazki to czeka na wolny czas... :-) Sciskam

Nettiko, wiem, wiem, wiele razy poruszalysmy ten temat a co do ksiazki to pewno i tak przeczytasz ja pierwsza... :-) Do uslyszenia...

Ewo, Tobie podoba sie to co u nas a mi to co u Ciebie i powiedz mi jak znajdujesz na to wszystko czas, podziwiam...! bialy obruz tez pamietam ale soku z suszu chyba nigdy nie pilam, moze masz jakis dobry przepis...? a Wigilia to nie tylko prezenty, musimy o tym pamietac choc wiele razy mam wrazenie ze wiele osob juz o tym zapomnialo...

Maggie, jak tez mysle ze to ma wiele wspolnego z dojrzewaniem, ze jako ludzie dorosli inaczej widzimy i pamietamy i juz nigdy nie bedzie tak jak bylo kiedys co nie znaczy ze jest gorzej ale inaczej... :-) Jak przeczytasz ksiazke to napisz jak Ci sie podobala...

Syneloi, dziekuje i wzajemnie...

Anik, ja tez tak robie bo pewno dla mnie nie bedzie juz nigdy tak jak bylo kiedys ale dla dzieci mam nadzieje ze owszem i aby zawsze te Swieta milo wspominaly tak jak ja wspominam moje, dla nich warto, bardzo...!

Maggie, ja tez je bardzo lubie, dziekuje...

blogniedzielny, no wlasnie... w oczach dziecka wszystko jest wieksze i piekniejsze i bardziej kolorowe...

Pozdrawiam Was cieplo, do Wigili zostalo juz tylko kilka dni... M

Cardoso pisze...

Mamsan, my też wędrujemy razem z Elisabeth.. I już mi trochę żal, że tylko kilka dni przed nami, że już tak niewiele...
A co do świątecznych wspomnień z dzieciństwa - to naturalne, że dziś wszystko wygląda w naszych dorosłych oczach inaczej, że magia świąt nie przysłania nam już reszty świata, że gubimy smaki dzieciństwa, że odczuwamy tęsknotę za tym, co już nigdy nie wróci...
Ale za to teraz możemy tę magię tworzyć na nowo dla naszych dzieci: po to, żeby one też w przyszłości miały piękne wspomnienia
żeby smaki, zapachy, melodie i obrazy świąteczne zostały w nich na długo
Ciepło Cię pozdrawiam Mamsan (kartka już w drodze, choć dotrze pewnie z dużym opóźnieniem)
A czy wiesz, że gloggu nigdy nie piłam?

eurasek pisze...

Moje wspomnienia "świąteczne" z dzieciństwa nie są zbyt dobre - najczęściej nie było taty - znajdował sobie "ciekawsze" adresy na te dni...
Dlatego odkąd jestem z moim ukochanym mężem i cudownymi dziećmi - staram się "rehabilitować" ten czas i nadrobić stracone lata :) Staram się dawać im to, czego mi kiedyś tak bardzo brakowało.
Mamsan - życzę Ci cudownych Świąt, bycia razem, uważności, wspaniałych prezentów pod choinką :) buziaki!

magdalena pisze...

jestem ciekawa książki, daj znać jak przeczytasz :)
ja nie mam siły na te święta, choroba, niechęć i w ogóle... jestem jakoś na nie, na bleh ... niech się szybko skończą ... mam jakieś dziwne przeczucie, ale oby było tylko przeczuciem. Okaże się "po".

pozdrawiam

Mamsan pisze...

Cardoso, swieta prawda... a na kartke czekam razem z dziecmi, bardzo... :-) a co do glögg to musisz koniecznie sprobowac, sa dostepne w Polsce... Tutaj cieply glögg na Swieta musi byc...!!!

Eurasek, takich wlasnie Swiat zycze ci najbardziej, takich jakie chcialas aby byly kiedy bylas mala, niech beda cudowne, cieple i rodzinne...!!! PS: Chcialam napisac do Ciebie kilka slow ale okazalo sie, ze nie masz maila. Jezeli bys mogla to napisz na mojego to Ci odpisze... Buziaki. M

Magdalena, o ksiazce dam Ci znac a z przeczuciem mam nadzieje, ze to nic zlego...

Pozdrawiam. M

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...