Za oknem zimowa biel a w glowie pelnia lata i wielka za latem tesknota...
Pamietam, ze jako mala dziewczynka wiele, wiele razy wspolnie z mama spedzalam czas nad morzem...
tam byly kapiele
zamki budowane z mokrego piasku
morskie fale, zbierane muszelki i kanapki te najlepsze zajadane w wiklinowym koszu ...
Na plazy sprzedawane bylo Calypso, smietankowe lody w papierku z dodatkowym patyczkiem i czesto chodzili po plazy i wolali...
Lody Mewa, lody Mewa niech pan zwiewa...!!!
Ach, te lody Mewa...
jako dziecko te wlasnie lody zapamietalam najbardziej ze wszystkich jakie kiedykolwiek jadlam. Mialy smak waniliowy, byly polane czekolada i byly na okraglym patyczku a w srodku byly takie jakby krystaliczne igielki. Sprzedawane byly latem na plazy lub w poblizu i chyba tylko w ten sposob byly dostepne w zakupie, tak przynajmniej pamietam... W tamtych czasach byl to nie lada przysmak, te lody byly tak inne od wszystkich innych, dla mnie byly po prostu pyszne...!
Czy ktos z Was jeszcze te lody Mewa pamieta...? i orenzade w foliowych woreczkach i sok z saturatora...
to byly czasy...
Kiedys w tym miescie bylo inaczej, starsze eleganckie panie w pieknych letnich kapeluszach z mezami lub same spacerowaly lub siedzialy na Molo, w Grandzie lub w pobliskich kawiarniach albo na lodach u Wlocha i nie bylo tego ryzyka co dzis aby dziewczyny prosto z plazy chodzily na zakupy po miescie lub sklepach w reczniku lub w strojach kapielowych... :-)
I kabiny kiedys byly w poludniowych lazienkach i prysznice, przebieralnie i na plazy z dziecmi gralo sie w kapsle... U mojej babci w domu na parterze ludzie takie kapsle kiedys robili, piekne byly... Wsadzalo sie okragly korek w srodek kapsla i jeszcze rozne wizerunki byly na nich...
Sliczne byly te stare kapsle, naprawde...
Takich kapsli juz dzisiaj nigdzie nie ma, tak samo jak nie ma drewnianych przebieralni, dawnych wiklinowych koszy i lodow Mewa i pozostaly tylko moje lekko przypruszone czarem czasu z dziecinstwa wspomnienia...
A wspomnienia spowodowal pewien film ktory wczoraj ogladalam...
byl tam piekny dom na morzem i szum jego tak bardzo mi bliski...
Czuc bylo zapach morskiej bryzy, radosci , smutku i lez... Film piekny i zarazem smutny...
" Ostatnia piosenka " ... warto zobaczyc i koniecznie miec w poblizu chusteczki do nosa... :-)
Na zdjeciach dzisiaj tez pewien plazowy lipcowy dzien
nie sopocki ale skandynawski
dzien pelen slonca, wiatru we wlosach, piasku pod palcami
leniwie rozgrzanych muszelek na dnie morza i kwitnacych w ogrodzie piwoni...
Takich dni Wam zycze...
szybkiej wiosny i jeszcze szybszego powrotu lata, ja bardzo juz za ta wiosna i latem tesknie ... ☀ Mamsan